Aktualności

Tuż przed wyborami do Parlamentu Europejskiego redaktor Ernest Skalski wyraził na łamach „Gazety Wyborczej” (22 maja) zdziwienie wobec rekomendacji przedwyborczych Forum Obywatelskiego Rozwoju. Chodziło o „czarną listę” kandydatów na europosłów, którzy w grudniu ubiegłego roku zagłosowali w parlamencie za przejęciem przez państwo ponad połowy oszczędności emerytalnych Polaków. Na liście tej, opublikowanej przez koalicję ponad dwudziestu organizacji pozarządowych NieZaglosuje.pl, znalazły się 42 osoby reprezentujące głównie partie rządzącej koalicji. Zdaniem Skalskiego takie działania to wzmacnianie największej partii opozycyjnej.Przede wszystkim Ernest Skalski zapomniał, za czym zagłosowało 232 posłów i 57 senatorów. Nie chodziło tylko o możliwość „wycofania składek z OFE i lokowania ich w ZUS”, ale m.in. o przymusowe przejęcie 153 mld zł realnych oszczędności zgromadzonych w funduszach emerytalnych. Był to ruch w stylu Viktora Orbána, a to przecież PiS, a nie PO, obiecywał w Warszawie Budapeszt.

Dziwi również pewność autora, że ta „reforma” systemu emerytalnego się nie odstanie. Do Trybunału Konstytucyjnego trafił przecież wniosek prezydenta, a w każdej chwili może tam trafić wniosek co najmniej 50 posłów. Szczególnie że wielu z nich obiecywało złożenie takiego wniosku jeszcze przed przyjęciem przez Sejm ustawy. Będzie to sprawdzian także dla ich wiarygodności przed kolejnymi wyborami.

Największe zdziwienie w każdym zwolenniku wzmacniania demokracji i społeczeństwa obywatelskiego budzi stwierdzenie Skalskiego: „wybory nie są po to, abyśmy dali wyraz swoim postawom i przekonaniom”. Możliwość wyrażenia własnych przekonań to przecież główny cel demokratycznych wyborów. Rację ma Karl Popper, który w swoim artykule o demokracji z 1988 r. stwierdza, że „dzień wyborów powinien być dniem sądu”. Karanie polityków za to, że poparli określone stanowisko, szkodliwe dla przyszłych emerytów i polskiej gospodarki, jest jak najbardziej na miejscu. Najskuteczniejszą karę wymierza się przy urnie wyborczej, nie oddając na takiego polityka głosu.

Odpowiedzialność jest silniejsza, gdy jest to odpowiedzialność indywidualna. Taką postawę w polityce promuje kampania społeczna NieZaglosuje.pl, skierowana nie przeciwko konkretnym partiom, ale osobom. Na listach wyborczych PO i PSL było 218 kandydatów, którzy nie zagłosowali za szkodliwymi zmianami w systemie emerytalnym, a nawet, jak Jerzy Buzek, je krytykowali. Jeśli więc ktoś na skutek takiej kampanii mógł poczuć się wzmocniony, to właśnie oni, a nie kandydaci PiS.

Redaktor Skalski niesłusznie personalizuje spór z rządem, stwierdzając, że FOR nawołuje do ukarania polityków, którzy zagłosowali nie po jego myśli. Sprzeciw wobec reformy emerytalnej wyraziło kilkadziesiąt organizacji pozarządowych, w tym Komitet Obywatelski ds. Bezpieczeństwa Emerytalnego. Apele do rządzących podpisało również 144 polskich ekonomistów i 60 prawników (w tym kilku byłych ministrów). Ustawę krytycznie oceniło kilka instytucji publicznych. W badaniu CBOS z grudnia 2013 r. 53 proc. Polaków źle oceniło zmiany w systemie emerytalnym. Merytoryczne argumenty prezentowane przez to szerokie grono podmiotów były jednak przez rządzących systematycznie ignorowane.

Zapewne gdyby u władzy był PiS, wzorem Orbána na Węgrzech, również usiłowałby dokonać zamachu na „łatwe pieniądze”, czyli oszczędności emerytalne Polaków. Sądzę, że wtedy Platforma stanęłaby po stronie szerokiej koalicji sprzeciwiającej się antyreformie emerytalnej, której teraz sama dokonała.

Jeśli Ernest Skalski tak bardzo obawia się dominacji PiS na scenie politycznej, powinien apelować do rządzących o niezbędne reformy wspierające wzrost gospodarczy. Nieprawdą jest bowiem, że przez reformy można tylko przegrać. Kampania NieZaglosuje.pl była inspirowana zagranicznymi przykładami organizacji monitorujących działania polityków (tzw. organizacje strażnicze – watchdogs ), np. amerykańskim FreedomWorks. Dzięki takim kampaniom zwiększającym świadomość wyborców szanse na to, że wybory będzie się wygrywać populizmem i obietnicami bez pokrycia, będą w przyszłości coraz mniejsze.

Tekst Ernesta Skalskiego „Koniec wieńczy dzieło” dostępny jest tutaj